Strącona gwiazda wdzięczności |
||
|
||
Pomniki
się burzy i nic w tym zdrożnego, zwłaszcza jeśli są śladami obcej
dominacji. A jednak, powtórzę, zachowałbym szczeciński pomnik
Wdzięczności. Jego rozebranie albo przeniesienie w dwadzieścia lat po
upadku komunizmu świadczyłoby o naszej małości.
|
||
Zimą
1945 r., gdy Rosjanie przystąpili do kolejnej ofensywy, Polska zamarła
w wyczekiwaniu. Nadzieja na wyzwolenie mieszała się ze strachem przed
zniewoleniem. Jednak o wileńskim doświadczeniu Armii Krajowej,
której żołnierzy NKWD aresztowało, mało kto wiedział, a na
dodatek panowało przekonanie, że gorzej niż pod okupacją niemiecką być
nie może. Mordercza polityka Hitlera do tego stopnia zniechęciła do
Niemiec niemal całą wschodnią część kontynentu, że późniejszy
podbój przez Stalina traktowała ona jako namiastkę wyzwolenia, a
w każdym razie wyrwanie z objęć wszechogarniającej śmierci.
Naród jest ... wykrwawiony. Przyjmie każdą nową sytuację. Byle
bez Niemców - stwierdzał hrabia Kaniowski z powieści
Włodzimierza Odojewskiego. Nawet w Polsce wschodniej, gdzie pamiętano o
"dokonaniach" sowieckich w latach 1939-1941, cieszono się na wieść o
zbliżającym się froncie. Wypatrywaliśmy z nadzieją ... - wspominał
Stanisław Paszkowski - wyzwoleńczej Armii Czerwonej. Wkrótce na
drodze ze Lwowa pojawiły się... czołgi, obwieszone bosymi, zakurzonymi,
w podartych łachach żołnierzami... Szaleliśmy z radości... Nasze mamy
całowały te umorusane, ziejące bimbrem dzieciaki.
Niebiańska muzyka sowieckich armat Nie inaczej było w Polsce centralnej. Na wschód od Warszawy z ukrycia wyszedł Ludwik Hirszfeld, znakomity immunolog, zapisując, że wreszcie zakończyło się życie gnanego zwierzęcia. Wzruszony , zwrócił się do rosyjskiego oficera z najprostszymi słowami: Dziękuję panu. Jeszcze lepiej powitano armię sowiecką na ziemiach wcielonych bezpośrednio do Rzeszy. Polacy wyrażają się prawie z miłością o Rosji - zapisał w dzienniku z pewną przesadą Władymir Gelfand, młody sowiecki oficer, który nie krył, że nie może utrzymać w ryzach żołnierzy. Piją, a potem rabują i gwałcą, by wreszcie umrzeć z przepicia - notował ze wstydem. Niemniej Wielkopolanie podejmowali sowieckich żołnierzy z radością. Żyje się nam tutaj jak w domu - dodawał Gelfand, ciesząc się z bukietu przebiśniegów podarowanych mu przez jakąś polską panienkę nieopodal Poznania: trzymałem go długo na sercu. W tym samym czasie w głodującym Poznaniu Juliusz Bardach, później świetny historyk, meldował w raporcie: poznaniacy zdają sobie sprawę, że swoje wyzwolenie zawdzięczają wyłącznie Armii Czerwonej i za to są jej naprawdę wdzięczni. W styczniu 1945 r., gdy Niemcy w popłochu uciekali z Europy Środkowo-Wschodniej, Elżbieta Pintus, polska Żydówka, nasłuchiwała na strychu u kaszubskich folksdojczów [sic!] pod Kartuzami odgłosów sowieckich armat. Dla moich uszu - wspominała - było to jak niebiańska muzyka. Kiedy jednak wyszła z ukrycia, napotkała rosyjskiego oficera, który dał jej do zrozumienia, że względem Żydów Hitler się nie mylił. Jednocześnie Pintus zauważa, że Rosjanie kochali dzieci, przynosili im słodycze. Gehenna kobiet W swoim raporcie Bardach podkreślał, że wdzięczność Polaków dla Rosjan maleje w miarę rosnącej liczby rabunków i gwałtów. Prawdziwa gehenna kobiet rozpoczęła się wszelako dopiero po przekroczeniu przez armię sowiecką przedwojennej granicy polsko-niemieckiej. Tutaj Sowieci czuli się niczym na ziemi niczyjej, nawet jeśli nie brakowało oficerów, którzy - jak Lew Kopielew - próbowali bronić ludności cywilnej. Czerwonoarmiści - notował na Pomorzu Adam Bromberg - jak drapieżniki wypuszczone z klatek rzucali się na wszystko, co się dało posiąść, gwałcili kobiety publicznie,... pili do nieprzytomności i tańczyli przy ogniskach, które palili w mieszkaniach eleganckimi meblami. Na niemieckiej Warmii kobiety, niemieckie i polskie, chowały się po bagnach, pisze Hubert Orłowski, wspominając pierwszego, już niemłodego żołnierza sowieckiego, który usłyszawszy od jego matki: Giermancew niet, rozpłakał się i przeżegnał przed obrazami świętych. Zaraz po nim weszli następni, którzy wyrzucili ich z domu, uprowadzając ojca i stryja do Rosji. Rosjanie pili na umór, ale jednocześnie częstowali chlebem, komiśniakiem o smaku niepowtarzalnie znakomitym - zanotował Orłowski. Dramat nie ominął robotnic przymusowych w Niemczech - wspominała pracująca podczas wojny w Zielonej Górze Janina Zając, dodając atoli, że mogły wreszcie ruszyć do domu. 26 kwietnia w Szczecinie W opuszczonym Szczecinie naprzeciw Armii Czerwonej wyszli 26 kwietnia 1945 r. nieliczni niemieccy opozycjoniści, niosąc transparent z napisem "Witamy naszych wyzwolicieli". Marian Przyborowicz, stojący przy późniejszym placu Kościuszki, cieszył się wraz z innymi robotnikami przymusowymi z wkroczenia wojsk sowieckich: Nareszcie zbliża się koniec wojny. W podszczecińskim Wielgowie, jak ustaliła Katarzyna Marciszewska, robotnicy przymusowi zorganizowali zabawę na wieść o zbliżaniu się Armii Czerwonej. Zresztą i później nie brakowało tutaj polsko-sowieckich potańcówek. Niemal w tym samym czasie Leonard Borkowicz, pełnomocnik rządu na Pomorze Zachodnie donosił Bierutowi, że Sowieci systematycznie palą Szczecin, a dowódcy nie panują nad sytuacją. Przejęcie władzy przez Polaków nie od razu zmieniało sytuację. Słaba polska administracja nie była w stanie opanować chaosu. Według raportu z września 1945 r. służba kolejowa w Stargardzie dopuszczała się gorszych występków od Sowietów. Żywe ruiny Europa była... piekłem i domem wariatów jednocześnie - pisał zaraz po wojnie Hirszfeld, a ksiądz K. Żarnowiecki dodawał w "Pionierze Szczecińskim", że największym problemem powojennym nie są wypalone domy, lecz kataklizm moralny. Wojna nie tylko skłóciła naród z narodem, człowieka z człowiekiem, ale przede wszystkim człowieka z samym sobą, z własnym sumieniem. Odbudowę żywych ruin Żarnowiecki uznał za najpilniejsze zadanie. Zniewalająca dynamika wojny wciągała ofiary. Szaber był zajęciem powszechnym. Na ziemiach centralnej Polski rozpoczęły się napady na powracających do domów Żydów. Eugenio Reale, ambasador Włoch w Warszawie, zapisał w 1946 r., że Żydzi... od pierwszych dni oswobodzenia padają nieustannie ofiarą aktów gwałtu i morderstw, które wtrącają ich w stan zupełnej paniki. U podstaw tych zabójstw, które dotknęły od kilkuset do kilku tysięcy osób, leżały względy rabunkowe. W ten sposób broniono się przed zwrotem zagrabionego w latach wojny majątku, często nawet kupionego, tyle że od niemieckiego okupanta. Bano się, że wraz z jego ucieczką transakcje przestaną obowiązywać. Rozmowy przy stole
Z debatą na temat roku 1945 nie zetknąłem się dopiero jako historyk, który coraz baczniej obserwował długie dyskusje uczonych, myślicieli. Stykałem się z nią od najmłodszych lat. Ojciec, który w 1942 r. za wydawanie gazety podziemnej trafił do obozu koncentracyjnego w Austrii, mimo że wrócił do kraju, marzył o innym końcu wojny, podobnym jak w 1918 r. Matka, która spędziła wojnę w Wielkopolsce, zawsze dodawała swoje twarde "ale": gdyby nie Rosjanie, to nie wiadomo, czy w ogóle siedzielibyśmy przy tym stole. Jej konstatacja dotyczyła, rzecz jasna, życia w ogóle, a nie zamieszkiwania w Szczecinie, niemniej bolesny paradoks dziejowy spowodował, że bez Stalina, niezależnie od jego intencji, nie byłoby nas w ogóle w Szczecinie. To z rąk sowieckich Piotr Zaremba otrzymał 5 lipca 1945 r. symboliczne klucze do miasta. Pomnik Wdzięczności Pomniki się burzy i nic w tym zdrożnego, zwłaszcza jeśli są śladami obcej dominacji. A jednak, powtórzę, zachowałbym szczeciński pomnik Wdzięczności. Jego rozebranie albo przeniesienie w dwadzieścia lat po upadku komunizmu świadczyłoby o naszej małości. O wiele lepiej spożytkować ten kontrowersyjny, lecz w sensie architektonicznym neutralny monument, wykorzystujący popularny od starożytności element kolumny, jako zaproszenie do wycieczki po Szczecinie i jego przeszłości. A poza tym, jeśli znaczna część szczecinian uznaje ten pomnik za swój, za odzwierciedlenie kawałka trudnej przeszłości miasta, regionu, Polski i Europy w XX w., to w myśl demokratycznych reguł należałoby uszanować ich uczucia. Wprawdzie trudno się nie zgodzić z Wasilijem Grossmanem, radzieckim korespondentem wojennym z czasów drugiej wojny światowej, że nazizm i komunizm są różnymi formami jednego i tego samego zjawiska, które historycy określają mianem totalitaryzmu. Trudno nie dostrzec, że w 1939 r. Hitler potrzebował Stalina, by zgotować Europie piekło, które koniec końców uderzyło również w ZSRR. Trudno wreszcie Polakom okazywać bezwarunkową wdzięczność Armii Czerwonej, bez udziału której nie doszłoby do Katynia i zsyłek. Trudno też jednak nie pochylić się z pokorą nad ofiarą krwi złożoną przez prostych żołnierzy sowieckich podczas odbijania naszych ziem reżimowi zagrażającemu samej egzystencji narodu. Co więcej, pomnik Wdzięczności w percepcji wielu szczecinian upamiętnia walki o Pomorze Zachodnie toczone nie tylko przez armię sowiecką, ale i polską. Czy naprawdę chcemy wymazać z polskiej historii żołnierzy Wojska Polskiego zmierzających do Polski ze wschodu? Można debatować, która z dróg do Polski była właściwsza, ale nie wolno zapominać o żadnej z nich. Syn najstarszy poszedł do armii Andersa, a młodszy... do "Kościuszkowców". I obaj zginęli na wojnie - usłyszała Aneta Popławska od zamyślonego nad polskimi losami starego szczecińskiego sybiraka. Strącona gwiazda Każda epoka ma swe własne cele, więc i pomniki należą do swoich czasów i więcej mówią o tych, co je zbudowali - lub zburzyli - niż o wydarzeniach i ludziach, do których się odnoszą. Cele ideologiczne, jakie miał uosabiać pomnik Wdzięczności, można przekreślić bez przekreślania samej historii. Starczyłoby, powtórzę, przywrócenie gwiazdy, tyle że powinna się ona znaleźć u stóp pomnika. "Strącona" gwiazda symbolizowałaby upadek systemu komunistycznego, w którego okowach znajdowała się Polska przez ponad pół wieku, a Rosja jeszcze dłużej, ponosząc odpowiednio większe konsekwencje cywilizacyjne. Niczego nie ujmując dramatowi Polaków, komunizm, a wraz z nim Gułag, był przede wszystkim doświadczeniem milionów obywateli ZSRR, którzy płynęli do sowieckich łagrów - pisał Aleksander Sołżenicyn - gęstymi ławicami. W końcu 1944 i wiosną 1945 r. trafili tam powstańcy z Wilna, ale i setki tysięcy jeńców radzieckich, niechcianych świadków wcześniejszych porażek. Choć znaleźli się wśród zwycięzców, nie do nich, jak i nie do Polaków, należała wielka wiktoria. Żołnierze sowieccy, "obrońcy Stalingradu", którym co niektórzy chcą odebrać ulice w Polsce, na pewno zasługują na upamiętnienie za ich decydujący wkład w zwycięstwo nad Hitlerem. To prawda, że ginęli z gwiazdą na czapce, ale wcale niekoniecznie, zwłaszcza starsze roczniki, za gwiazdę. Nie przypadkiem odradzająca się Rosja zdetronizowała tę gwiazdę, przywracając w herbie św. Jerzego. W naszej części Europy pięcioramienna gwiazda nie jest bowiem symbolem zwycięstwa, lecz raczej zniewolenia, a w najlepszym razie zdruzgotanych nadziei. Bez oswobodzenia naszego ducha od jej uroku, twierdził Sołżenicyn, nie można naprawdę zrzucić komunizmu. Zachowanie pomnika Wdzięczności ze "strąconą" gwiazdą mogłoby być kompromisem, który pogodzi Rosjan i Polaków, zarówno zwolenników pozostawienia pomnika, jak i jego przeciwników. Co więcej, pomnik w takiej postaci prowokowałby dyskusje nad naszą tożsamością, prowokowałby pytania, bez których historia jest zupełnie nieprzekonująca. W ustrojach demokratycznych najlepiej sprawdzają się pomniki, które powstają drogą ucierania poglądów albo same są przyczynkiem do debaty na temat przeszłości i wartości. Prof. Jan M. Piskorski (ur. 1956), publicysta i historyk z Uniwersytetu Szczecińskiego, profesor gościnny wielu uniwersytetów zagranicznych, przewodniczący Rady Muzeum Narodowego w Szczecinie |
© wyborcza.pl
Сбитая звезда благодарности
|
||
|
||
Памятники
снесены, и в этом нет ничего плохого, особенно если они являются
следами иностранного господства. И все же, я хотел бы повторить, я бы
сохранил Щецинский памятник благодарности. Его демонтаж или переезд
через двадцать лет после падения коммунизма свидетельствует о нашей
ничтожности.
|
||
Зимой
1945 года, когда русские начали новое наступление, Польша замерла в
ожидании. Надежда на освобождение была смешана со страхом порабощения.
Однако мало кто знал о вильнюсском опыте Армии Крайовой, чьи солдаты
были арестованы НКВД, и существовало убеждение, что оно не может быть
хуже, чем при немецкой оккупации. Убийственная политика Гитлера не
позволила почти всей восточной части континента приехать в Германию до
такой степени, что она восприняла последующее сталинское завоевание как
замену освобождению или, по крайней мере, разрыв от объятий подавляющей
смерти. Нация ... истекла кровью. Она примет любую новую ситуацию. Но
без немцев, - констатировал граф Кановский из романа Влодзимежа
Одоевского. Даже в восточной Польше, где вспоминались советские
"достижения" в 1939-1941 гг., люди были рады слышать о
приближающемся фронте. Мы с надеждой смотрели ... - вспоминал Станислав
Пашковский - на освобождающую Красную Армию. Вскоре по дороге из Львова
появились ... танки, увешанные солдатами босиком, пыльные солдаты в
рваных лохмотьях ... Мы взбесились от радости ... Наши
мамы целовали этих грязных, самогонных детей.
Небесная музыка советских пушек В центральной Польше ничего не изменилось. Людвик Хиршфельд, превосходный иммунолог, вышел из подполья к востоку от Варшавы, написав, что жизнь преследуемого животного наконец-то закончилась. Переехав, он обратился к русскому офицеру с простейшими словами: спасибо. Советскую армию приветствовали еще лучше на территориях, включенных непосредственно в Рейх. Поляки выражают почти любовь к России, пишет Владимир Гельфанд, молодой советский офицер с некоторым преувеличением, который не скрывал, что не может держать солдат под контролем. Они пьют, а затем грабят и насилуют, и, наконец, умирают от питья, отметил он со стыдом. Тем не менее народ Великой Польши принял советских солдат с радостью. Мы живем здесь, как дома, - добавляет Гельфанд, радуясь букету подснежников, подаренных ему какой-то польской женщиной под Познанью: "я долго держал его в своем сердце". В то же время в голодающей Познани Юлиуш Бардах, позже известный историк, сообщил в своем докладе: жители Познани понимают, что они обязаны своим освобождением только Красной армии, и они ей действительно благодарны. В январе 1945 года, когда немцы в панике бежали из Центральной и Восточной Европы, польская еврейка Эльбьета Пинтус слушала звуки советских пушек на чердаке Кашубского Фольксдойче [так!] Возле Картузы. На мой взгляд, вспоминала она, это было похоже на небесную музыку. Однако, когда она вышла из подполья, она столкнулась с русским офицером, который дал ей понять, что Гитлер был прав по отношению к евреям. В то же время Пинт отмечает, что россияне любили детей, приносили им сладости. Ад женщины В своем докладе Бардах подчеркнул, что благодарность поляков россиянам уменьшается с ростом числа грабежей и изнасилований. Настоящее испытание для женщин началось только после того, как советская армия пересекла довоенную польско-германскую границу. Здесь Советы чувствовали себя как в ничейной стране, даже если было много офицеров, которые, как Лев Копелев, пытались защитить гражданское население. Красноармейцы, - заметил Адам Бромберг в Померании, - как хищники, выпущенные из клеток, нападали на все, чем могли владеть, насиловали женщин на публике ... пили без сознания и танцевали от пожаров, которые жгли в своих квартирах с элегантной мебелью. В немецкой Вармии немецкие и польские женщины спрятались в болотах, пишет Хуберт Орловский, вспоминая первого, уже не молодого советского солдата, который, услышав от своей матери: Джерманцев ни, плакал и скрещивался перед изображениями святых. Вскоре за ним пришли другие, которые выбросили их из дома, похитив их отца и дядю в Россию. Русские пили в меру, но в то же время предлагали хлеб, комиссар с уникально вкусным вкусом, - отметил Орловский. Драма не обошла стороной и принудительных работников в Германии, - вспоминает Янина Зайц, работавшая в Зелёной Гуре во время войны, добавив, что они наконец могут вернуться домой.. 26 апреля в Щецине В заброшенном Щецине 26 апреля 1945 года несколько немецких оппозиционеров вышли на встречу с Красной Армией, неся плакат с надписью «Добро пожаловать нашим освободителям». Мариан Пжиборович, стоявший на более поздней площади Костюшко, вместе с другими подневольными рабочими радовался приходу советской армии: конец войны наконец приближается. В Вельгово близ Щецина, как выяснила Катаржина Марцишевская, подневольные работники организовали вечеринку, рассказав о приближении Красной Армии. Во всяком случае, здесь были и польско-советские танцы. Почти одновременно Леонард Боркович, полномочный представитель правительства в Западной Померании, сообщил Беруту, что Советы систематически сжигают Щецин, а командиры не контролируют ситуацию. Приобретение власти поляками не сразу изменило ситуацию. Бедная польская администрация не смогла сдержать хаос. Согласно отчету от сентября 1945 года, железнодорожная служба в Старгарде совершила худшие преступления, чем Советы. Живые руины Европа была ... адом и сумасшедшим домом одновременно, - писал Хиршфельд сразу после войны, а священник К. Жарновецкий добавил в «Пионере Щецина», что самой большой послевоенной проблемой были не сгоревшие дома, а моральный катаклизм. Война ссорит не только нацию с нацией, человека с человеком, но и прежде всего человека с самим собой и своей совестью. Жарновецкий считал реконструкцию живых руин самой неотложной задачей. Захватывающая динамика войны привлекла жертв. Сабер был обычным делом. Нападения на евреев, возвращающихся в свои дома, начались в центральной Польше. Эудженио Реале, итальянский посол в Варшаве, писал в 1946 году, что евреи ... с первых дней своего освобождения постоянно подвергались изнасилованиям и убийствам, которые повергли их в состояние полной паники. В основе этих убийств лежали соображения ограбления, от которых пострадали от нескольких сотен до нескольких тысяч человек. Таким образом, он был защищен от возвращения имущества, разграбленного во время войны, часто даже купленного, но у немецкого оккупанта. Они боялись, что с его бегством сделки прекратятся. Беседы за столом
Я не сталкивался с дебатами о 1945 годе только как историк, который все более внимательно следил за долгими дискуссиями ученых и мыслителей. Я был в контакте с ней с раннего возраста. Мой отец, который в 1942 году оказался в концлагере в Австрии за публикацию подпольной газеты, хотя и вернулся в Польшу, мечтал о другом конце войны, похожем на 1918 год. Мать, которая провела войну в Великой Польше, всегда добавляла ее в свои силы », но ": если бы не россияне, неизвестно, сидели бы мы за этим столом вообще. Ее наблюдение касалось, конечно, жизни вообще, а не жизни в Щецине, но болезненный исторический парадокс означал, что без Сталина, независимо от его намерений, мы бы вообще не были в Щецине. Именно из советских рук Петр Заремба получил символические ключи от города 5 июля 1945 года.. Памятник Благодарности Памятники снесены, и в этом нет ничего плохого, особенно если они являются следами иностранного господства. И все же, я хотел бы повторить, я бы сохранил Щецинский памятник благодарности. Его демонтаж или переезд через двадцать лет после падения коммунизма свидетельствует о нашей ничтожности. Гораздо лучше использовать этот противоречивый, но архитектурно нейтральный памятник, используя элемент колонны, популярный с древности, как приглашение к путешествию по Щецину и его прошлому. Более того, если значительная часть жителей Щецина считает этот памятник своим, как отражение части тяжелого прошлого города, региона, Польши и Европы в 20-м веке, то их чувства должны уважаться в соответствии с демократическими правилами. Следует признать, что трудно согласиться с Василием Гроссманом, советским корреспондентом Второй мировой войны, в том, что нацизм и коммунизм - это разные формы одного и того же явления, которое историки называют тоталитаризмом. Трудно не заметить, что в 1939 году Гитлеру понадобился Сталин, чтобы установить ад для Европы, который в конечном итоге ударил и по СССР. Наконец, полякам трудно выразить безоговорочную благодарность Красной Армии, без которой Катынь и депортации не состоялись бы. Однако также трудно не смиренно обращать внимание на кровавую жертву, принесенную простыми советскими солдатами во время отвода наших земель от режима, который угрожал самому существованию нации. Более того, Памятник благодарности в восприятии многих Щецинцев ознаменовывает битвы за Западную Померанию, в которых участвовали не только советские, но и польские армии. Действительно ли мы хотим вычеркнуть из польской истории солдат польской армии, направляющихся в Польшу с востока? Какая из дорог в Польшу была более подходящей, может быть обсуждено, но ни одна из них не должна быть забыта. Старший сын вступил в армию Андерса, а младший ... пошел в «Костюшковце». И они оба погибли на войне, - услышала Анета Поплавская от старого сибиряка из Щецина, размышляющего над судьбой Польши. Сбитая звезда У каждой эпохи есть свои цели, поэтому памятники принадлежат их собственному времени, и они рассказывают больше о тех, кто их построил или уничтожил, чем о событиях и людях, к которым они относятся. Идеологические цели, воплощенные в Памятнике Благодарности, могут быть пересечены без разрушения самой истории. Я повторяю, этого было бы достаточно, чтобы восстановить звезду, но она должна быть размещена у подножия памятника. «Сбитая» звезда будет символизировать крах коммунистической системы, в которой Польша удерживалась более полувека, а Россия - еще дольше, что влечет за собой соответственно более серьезные последствия для цивилизации. Не умаляя драмы поляков, коммунизм, а вместе с ним и ГУЛАГ, был прежде всего опытом миллионов граждан СССР, которые плыли в советские трудовые лагеря, писал Александр Солженицын - в плотных косяках. В конце 1944 года и весной 1945 года туда были направлены боевики из Вильнюса и сотни тысяч советских военнопленных, нежеланные свидетели ранних поражений. Хотя они были среди победителей, а не их и не поляков, была Великая Виктория. Советские солдаты, "Защитники Сталинграда", кого некоторые люди хотят убрать с польских улиц, они, безусловно, заслуживают того, чтобы их помнили за решающий вклад в победу над Гитлером. Это правда, что они умерли со звездой на кепке, но не обязательно, особенно в старших возрастных группах, за звезду. Не случайно в возрождающейся России свергли эту звезду, восстанавливая св. Джордж. В нашей части Европы пятиконечная звезда является не символом победы, а скорее порабощения или, в лучшем случае, разбитых надежд. Солженицын утверждал, что, не избавляя наш дух от его очарования, нельзя по-настоящему отбросить коммунизм. Хранение памятника благодарности с «сбитой» звездой может стать компромиссом, который примирит русских и поляков, как сторонников памятника, так и его противников. Более того, памятник в таком виде провоцирует дискуссии о нашей идентичности, провоцирует вопросы, без которых история совершенно неубедительна. В демократических системах памятники, которые создаются путаницей взглядов или сами являются вкладом в дискуссию о прошлом и ценностях, работают лучше всего. Профессор Ян М. Пискорский (род. 1956), журналист и историк из Uniwersytetu Szczecińskiego, приглашенный профессор во многих зарубежных университетах, председатель совета Национальный музей в Щецине |